„Piast” Skic – „Jedność II” Zakrzewo 5-0.
Relacja subiektywna z Żubrem w tle.
Po dwóch kolejnych zwycięstwach ligowych, mecz z Zakrzewem miał być następnym, w którym sięgniemy po pełną pulę. Odpowiednio zmotywowani i z pozytywnym nastawieniem przystąpiliśmy do tego ważnego meczu. Więcej w rozwinięciu...
Już na rozgrzewce w składzie drużyno gości dostrzegliśmy znaczące zamiany personalne. Brak kilku podstawowych zawodników i kilka nowych twarzy stanowił dla nas duży znak zapytania. Na mecz z „Jednością” w naszej drużynie stawiło się aż siedemnastu zawodników, przeciwnicy natomiast wystawili jedynie gołą 11-tkę.
Pierwszy gwizdek naszego ulubionego sędziegoJ i dzisiejsi przeciwnicy wprowadzają piłkę do gry. Po kilku zagraniach tracą ją w środkowej strefie boiska. Wchodzimy z szybką kontrą lewą stroną boiska. Maciej Brząkała podaje do Bartłomieja Spychały, a ten w swoim pierwszym zagraniu posyła mocną, spadającą piłką w środkową część pola bramkowego. Tam piłkę otrzymuje Mateusz Spychała i po jego przypadkowym strzale bramkarz przeciwników chwyta piłkę za linią bramkową. Sędzia po chwili namysłu wskazuje na środek boiska. W drugiej minucie meczu prowadzimy 1-0. Najszybciej zdobyta bramka w 2 letniej przygodzie Skica w złotowskiej powiatówce. Kilka minut później bliźniacza sytuacja, Brząkała do B.Spychały, ten ścina akcje w pole karne i z okolicy 14 metra z ostrego konta oddaje silny strzał, który przełamuj ręce bramkarza i wpada do bramki. Bartosz prawdopodobnie dośrodkowuje, nie zmienia to faktu ,że bramka przedniej urody. Zakrzewo jednak podnosi rękawice i próbuje odgryzać się grając często długą piłką w kierunku swojego długowłosego, szybkiego i silnego napastnika. Na szczęście zwycięsko z tych akcji wychodzi nasza defensywa. Dziś w kilka sytuacjach zaszwankowała komunikacja między naszym bramkarzem a linią obrony i tylko niefrasobliwość przeciwników uchroniła nas od groźby utraty bramki. Kilka nietuzinkowych, tudzież nieprzemyślanych zagrań, zaprezentował dziś nasz sympatyczny stoper. Po jednej z nich, wolno wracając z linii ataku, zmylił naszych przeciwników. Przytomnie zachował się w tej sytuacji nasz środkowy pomocnik Jakub Drej, który zagrał piłkę w jego kierunku. Z drugiej linii na pełnej szybkości wybiegł do piłki Bartłomiej Spychała, zostawił za plecami wszystkich obrońców i w sytuacji sam na sam nie dał szans bramkarzowi drużyny przyjezdnych. Po zdobyciu trzeciej bramki w naszej grze pojawił się chaos. Od tego momentu nie stworzyliśmy chyba żadnej stu procentowej sytuacji. Ładnie wyprowadzaliśmy piłkę spod własnej bramki lewą stroną boiska. Zbyt rzadko piłka lądowała na prawej stronie pola gry. A gdy już na niej była to często wracała od razu na stronę lewą. Wynik do szatni 3 – 0.
Goście zaczęli drugą połowę w dziesięcioosobowym składzie. Na polu gry nie pojawił się już ich długowłosy napastnik. Zupełnie przejęliśmy środkową część pola gry. Z prawego skrzydła piłkę na drugą stronę przerzuca Jarosław Łuczyk. Ta trafia pod nogi B.Spychały, który po krótkim sprincie umieszcza ją już po raz trzeci w bramce „Jedności” Wynik 4 - 0.Gramy w przewadze, wydawać by się mogło, że padnie jeszcze przynajmniej kilka bramek. Dokonujemy pięciu zmian. Staramy się grać prawą stroną. W jednej z akcji do linii końcowej dobiega Mateusz Spychał dośrodkowuje do swego kuzyna Piotra Spychały. Ten w swym pierwszym meczu tego sezonu zdobywa po dobitce własnego uderzenia obronionego przez bramkarza, swojego pierwszego a zarazem piątego i niestety ostatniego gola w tym meczu. Dalsza część meczu bez historii. Goście starają się nie uchronić przed zwiększeniem rozmiaru porażki.
Podsumowując spotkanie: Wyśmienity początek meczu, przeciwnik na deskach. Po znakomitym okresie gry, w naszych szeregach nastąpiło zbyt wielkie rozprężenie. Nie gramy tego co umiemy najlepiej. Dużo indywidualnych akcji, nie wykorzystujemy przewagi w środku pola. Można by z tego meczu wycisnąć znacznie więcej.
Pochwały dla Bartłomieja Spychały za trzy bramki i Guciowi za kolejne dobre zawody. Więcej determinacji i charakteru. Wiadomo, że to zabawa, ale z ambicją grajmy zawsze do końca!
W najbliższą niedzielę czeka nas arcytrudny pojedynek z największa niewiadomą naszej grupy „Victorią” Józefowo. Mam nadzieję, że pozytywnie zmotywowani, ambitnie podejdziemy do tego spotkania i „Victorię” będziemy mogli przypisać naszemu ukochanemu klubowi.
Piastaa!!
Kończę bo tuż za rogiem czeka…