Rycerze "Piasta" po dzielnym boju wracają z tarczą z doliny Gwdy.
Relacja nieco subiektywna.
Trzy bramki stracone przez zawodników z Kamienia to najniższy wymiar kary jaki mógł ich dziś spotkać.Były szanse na pełen rewanż. Opis w rozwinięciu...
Godzina 11:30, boisko w Kamieniu. Powoli zbieramy się przed meczem. W rozmowach słychać zdeterminowanie naszych zawodników. W żartach dostrzec można pewność siebie, ale na szczęście co chwila ktoś wspomina o 9 straconych tutaj bramkach . Nasi zawodnicy przytaczają słowa zasłyszane od kolegów z Kamienia, o przygotowanym worze bramek przynajmniej takim samym jak poprzednio. Jeszcze odrobina mobilizacji podczas rozgrzewki i pozytywnie naładowani przystępujemy do tego ważnego meczu.
Pierwszy gwizdek sędziego, na szczęście napięcie nieco ulatuje w eter. Próbujemy akcji lewą stroną. Za chwilę przedostajemy się pod bramkę przeciwnika środkiem. Zdobywamy przewagę w tej części pola i co zaskakujące, łatwo tworzymy akcje bramkowe. Dobrze dysponowany jest dziś Maciej Judźiński. Przeciwnik nie stwarza groźnych sytuacji . Napastnicy zostają odcięci od podań .Próby prostopadłych zagrań , wyjściami na przedpole „kasuje” nasz bramkarz , Karol Biały. Czujemy, że mecz jest do wygrania, a sytuacje mamy pod kontrolą. Z przodu walczy nasz młody napastnik P. Kelich pomaga mu Radosław Ormiński. Obaj w przeciągu 20 minut mają 5 okazji bramkowych. Szczególnie dwie, stu procentowe z odległości około 10 metrów nie wykorzystuje Paweł. Strzały jego lewą , słabszą nogą, nie znajdują drogi do bramki. Piłki uderzane z woleja „wykręcają” się z bramki wychodząc obok prawego słupka bramkarza gospodarzy. Kilka rajdów lewą stroną, niestety niegroźnym strzałem lub dośrodkowaniem kończy Bartłomiej Spychała. Należy dodać, nasz król spalonego :P. Zawodnicy „Gwdy” próbują ataków, szczególnie naszą prawą stroną . Jedną z akcji napastnik gospodarzy kończy zagrywając loba od lewej strony naszej bramki wzdłuż poprzeczki. Piłka odbiją się od górnej części prawego słupka i uderza interweniującego bramkarza w prawe biodro, wpadając do bramki. Konsternacja … powinniśmy prowadzić kilkoma bramkami, a do szatni schodzimy z jedno bramkową stratą.
Początek drugiej połowy nie wskazuję na zmianę obrazu gry. Lepiej poczyna sobie nasza prawa pomoc. Kolejna niewykorzystana sytuacja napastników. Na naszej lewej obronie akcję przeciwników przerywa Mateusz Cybulski, podaje do Łukasza Michniackiego, a ten szybką piłką uruchamia naszego mistrza offsajdu. Bartek nie daje szans w pojedynku biegowym pomocnikowi „Gwdy”, dobiega do linii końcowej i wykonuje swoje firmowe, mocne dośrodkowanie w pole karne. Tam na piłkę nabiega Radosław Ormiński i uderzeniem „z powietrza” pokonuje bramkarza gospodarzy. Mamy remis, kontrolujemy sytuacje. Obie drużyny mają kilka rzutów rożnych, ale żaden nie kończy się celnym uderzeniem głową. Wykonujemy kolejny rzut rożny, obrońcy gospodarzy wybijają piłkę przed swoje pole karne. Dobiega do niej nasz środkowy obrońca Łukasz Michniacki i kapitalnym uderzeniem z 30 metrów umieszcza piłkę w prawym oknie bramki przeciwnika. Wybuch radości w szeregach naszej drużyny! Dokonujemy kilku zmian. Zawodnicy z Kamienia zmieniają ustawienie. Nasz wprowadzony wcześniej napastnik , Robert Konitzer , notabene często zwany RafałemJ podobnie jak Paweł, w kilku sytuacjach nie ma szczęścia pod bramką przeciwnika. Kilka niepotrzebnych słów naszych obrońców wywołało nerwową atmosferę. Oddaliśmy nagle środek pola. Najgroźniejszy napastnik gospodarzy próbował szukać szczęścia w drugiej linii oraz lewej stronie naszej defensywy. Często wymieniał się pozycjami z przesuniętym do przodu, nominalnym środkowym obrońcą gospodarzy. Po kilkunastu minutach opanowaliśmy ponownie środek pola. Do jednej z podbramkowych sytuacji pobiegł nasz defensywny pomocnik, popularny „Dziadzia” i tylko sobie znanym sposobem umieścił piłkę w bramce. W końcówce Kamień zdobywa jeszcze bramkę z pozycji spalonej. Wynik 1-3 dla „Piasta” do ostatniego gwizdka nie ulega zmianie.
Tym razem wszyscy zawodnicy podjęli walkę godnie reprezentując nasz ukochany klub.Bez większych błędów w obronie, pewnie i bez ryzykownych zagrań. Dobrą zmianę dał również Gacek.
Oczywiście i tak nie wszystko wychodziło perfekcyjnie. Bardzo dużo niewykorzystanych szans. Proponuje panowie więcej wyrozumiałości dla naszych nastolatków. Oni też wkładają serce do gry, ale brak im jeszcze doświadczenia i zwykłego piłkarskiego ogrania. Dobre to, że do tych dogodnych sytuacji dochodzą. Młodzi głowy do góry! A nam starszym pozostaje dawać cenne uwagi i zachęcać do gry bo takim postępowaniem za rok możemy grać już tylko w klipe za stodołą i to sami.
Mecz to dobry prognostyk przed niedzielnym spotkaniem z „Jednością” Zakrzewo.
Zachęcam do komentarzy i wyrażania opinii!
A po meczu oczywiście było piwko! PIASTAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!