W pierwszym meczu rundy jesiennej "Piast" Skic pewnie pokonał zespół "Orła" Stawnica 2 - 0.
W końcu wystartowała ,wyczekiwana przez amatorów piłkarskich z naszego powiatu,złotowska „champions leauge” !
W ostatnie niedzielne popołudnie, kibice naszego ukochanego „Piasta” mieli wreszcie okazję zobaczyć swoich pupili po kilkumiesięcznej przerwie. Na naszym boisku gościliśmy zeszłorocznych zwycięzców naszej grupy, zawodników „Orła” Stawnica.
Początek meczu to wyrównana gra obu drużyn. Żaden zespól nie potrafił stworzyć sobie klarownej sytuacji. Z upływem czasu zarysowała się przewaga naszej drużyny, jednak nie przekładało się to na okazje brakowe. Poirytowany indolencją strzelecką naszej ofensywy, nasz nominalny stoper, Andrzej Stofrowski pobiegł aż w pole karne drużyny „Orła”, gdzie otrzymał piłkę w środkowej jego części. Minął zwodem w lewo dwóch obrońców gości i wyłożył piłkę czyhającemu już pod bramką Maciejowi Brząkale. Piłka po silnym strzale napastnika, odbiła się jeszcze od słupka i zatrzepotała po poprzeczką drużyny ze Stawnicy. Po strzelonej bramce grało się nam łatwiej. Spokojnie wyprowadzaliśmy piłkę spod naszej bramki. Kilka ciekawych zagrań zaprezentowało trio Bartuch, Cybul i Dziadzia J. Ten pierwszy w kilku akcjach przypomniał nareszcie o swoich atutach. Dość pewnie w wyprowadzaniu piłki zachowywał się nasz prawy obrońca Jarek Łuczyk. W jednej z akcji ofensywnych po prawej stronie pola gry, z przejętą piłką na pełnym gazie ruszył Mateusz Spychała. W okolicy 16-tego metra zdecydował się na „strzał- podanie” ,który jak prawdziwy lis pola karnego, wykorzystał ponownie M.Brząkała. Wcześniej Mateusz popisał się również bardzo dobrym dośrodkowaniem. Zawodnicy gości, cały czas próbowali akcji zaczepnych. Na szczęście dla nas, grali zdecydowanie za długą piłką, która w większości przypadków padała łupem naszych obrońców. Dwie okazje bramkowe jakie stworzyli, nie potrafili wykończyć dobrym strzałem głową. W tym elemencie, szczególnie nieporadny okazał się „waleczny” napastnik gości , Michał Nowacki. Do szatni schodziliśmy pełni nadziei.
Druga połowa, pod silny wiatr, zaczęła się od częstych ataków gości. Po upływie około 20 minut nasza drużyna poprawiła wyprowadzenie piłki spod własnej bramki, nasza gra od razu wyglądała lepiej. Należy zaznaczyć, że nasi przeciwnicy stworzyli kilka sytuacji, ale kończyły się one albo dobrym wyjściem na przedpole bramkarza, albo nie mieściły się w świetle bramki. Nasi obrońcy sprytnie wypychali napastników za linie końcową, nie dopuszczając do oddawania strzałów. Przeprowadziliśmy kilka zmian, które wypadły in plus. Młodzi zawodnicy wnieśli sporo dobrego do gry. Szczególnie ambitnie z obrońcami walczył Paweł Kelich. W jednej z sytuacji zwiódł ostatniego obrońcę, który ratując się faulem powalił naszego zawodnika na linii szesnastki. Tutaj należała się co najmniej żółta karta, a samo miejsce przewinienia także było wątpliwe. Sędzia tego meczu był dość wyrozumiały, chwilę później pod naszą bramką mógł podyktować karnego dla „Orła”. Stawnica zostawiała nam dużo miejsca w środku pola, tam brylował Radosław Ormiński. Umiejętnie rozgrywał piłkę, w dobrych momentach ją przytrzymywał, nie zwalniał tempa akcji i wygrał klika ważnych przebitek. „Guciowi” brakuje jedynie przygotowania kondycyjnego co wykluczyło by chwilowe jego przestoje w grze. W ostatnich minutach groźne dwa strzały oddał P.Kelich, które w dobrym stylu obronił bramkarz gości.
Podsumowując, nasza gra na plus. Prawie bezbłędna obrona. Walcząca linia pomocy i zadawalająca linia ataku. Jest sporo jeszcze do poprawy, ale najważniejsze było zaangażowanie. Za tydzień w Kamieniu jeśli go zabraknie może powtórzyć się wynik z zeszłego sezonu. Oby nie!
Acha, prawie zapomniałem! I jak zwykle na dobrym poziomie od kilku spotkań zagrał Mateusz Cybulski.
Proszę o Wasze opinię o meczu.